NIE TYLKO CO, ALE I JAK

Dla większości osób jedzenie stanowi dużą przyjemność. Można więc z całą pewnością stwierdzić, że im większą przyjemność sprawia komuś dogadzanie podniebieniu i napełnianie żołądka, tym jego obwód w talii jest większy. Dla wielu jedzenie jest niemal relaksem, niektórzy wręcz rozładowują przykrości i zdenerwowanie przy stole. Jak zachować umiar? Przede wszystkim opierając się na zasadach żywienia dbając o odpowiedni dobór i jakość posiłków, nieco inaczej traktując obżartuchów, a inaczej niejadków. Przekonamy się z czasem, że przyjemność jedzenia nie musi być związana z przejadaniem się. Można zjeść nawet dużo, ale niskokalorycznych potraw — a więc i wilk będzie syty, i owca cała. Jarzyny, surówki i inne małokaloryczne potrawy mogą nasycić (jeżeli to uczucie jest nam potrzebne), ale nie obciążą organizmu nadmiarem kalorii. Posiłek powinno się kończyć z uczuciem niedosytu. Uczucie sytości czy przesytu po posiłku to znak, że zjedliśmy za dużo. Ważne jest nie tylko co i ile, ale też jak jemy. Osoby samotne, albo niechętnie pracujące w kuchni, często odżywiają się byle jak. Ot, po prostu, aby zaspokoić głód. Często bywa to jajecznica, gorąca parówka, gotowy makaron, jakieś kanapki i herbata. Słowem — menu fatalne, które prędzej czy później odbije się na zdrowiu i samopoczuciu. Pamiętajmy, że ważna jest nie tylko wartość posiłków,f czyli ich treść, ale też sposób przyrządzania, regularność i pewna ceremonią przy ich spożywaniu. Nie można konsumować „w biegu” albo wykonując równocześnie inną czynność. Spożywaniu posiłków powinien towarzyszyć pewien komfort: przyjemne otoczenie, ładnie nakryty stół, apetycznie podane, urozmaicone kolorystycznie potrawy. Nie są to sprawy nieosiągalne. Potrzeba tylko trochę wiedzy, dobrych chęci, wprawy, doświadczenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *