Dawniej nie było żadnych wątpliwości — mężczyzna był głową domu (co prawda dowcipni dodawali, że kobieta jest szyją, która i tak tą głową kręci). Obecnie problem ten jest rozważany przez socjologów, a odpowiedzi na pytanie, kto jest głową domu, szuka się za pomocą rozległych badań przeprowadzanych w różnych środowiskach społecznych. No i — jak dotychczas z analizy danych wynika — następuje detronizacja mężczyzn. Wprawdzie mówi się o dominującym modelu rodzin partnerskich, co oznacza również, że w najważniejszych sprawach decyzje podejmowane są wspólnie, ale też w znacznym procencie rodzin decyduje wyłącznie kobieta.I to chyba potwierdzają nasze obserwacje i własne doświadczenia. Kobieta decyduje o najważniejszych dla rodziny sprawach, tj. o wykorzystaniu budżetu domowego, kierunkach i zakresie domowych inwestycji, wykształceniu dzieci itp. Czy ta dominacja kobiet jest słuszna? Chyba sprawia to samo życie. Nową pozycję w domu stworzyła kobiecie przede wszystkim praca zawodowa i związana z tym niezależność finansowa, a tym samym — poważny wkład do budżetu domowego, a także wzrost poziomu wykształcenia, „wyjście w świat”. Taka jest rzeczywistość. Co będzie dalej? Chyba nie dojdzie do matriarchatu, albowiem ogólnie jest akceptowana rodzina partnerska, w której dzieci są traktowane również na tych samych zasadach i angażowane nie tylko do rozmaitych prac domowych, ale też do ustalania planów i podejmowania decyzji w ważnych sprawach rodzinnych. A wracając do tytułu — może warto stosować w życiu znane porzekadło: „co dwie głowy, to nie jedna”?