Od czasu do czasu zdarza się nam przyjąć gości. Zwykle wtedy staramy się wystąpić z efektownym i… obfitym menu. Dawne staropolskie „zastaw się, a postaw się” głęboko jest zakorzenione w polskich obyczajach. Na szczęście, młodsze pokolenie nie przykłada już takiej wagi do zastawiania stołu. A i starsi liczą się z sytugcją na rynku i możliwościami własnej kieszeni. Może wreszcie, tak jak to się dzieje w wielu zamożnych krajach, podawać będziemy tylko małego drinka i … i nic więcej. Ale zanim do tego dojdzie (a może nie dojdzie), spróbujmy podawać gościom „małe co nieco”, ale żeby to była specjalność tylko naszego domu. A więc, zależnie od okazji, albo mała przekąska, np. tylko w postaci sałatki, albo ciasto, np. sernik upieczony według tradycyjnego rodzinnego przepisu, jakieś ciasto z owocami, albo drobne ciasteczka. Ostatnio modne stało się podawanie pizzy. Póki jest to ciekawostka, może być dla gości atrakcyjna, jednak dla gospodyni jest dość kłopotliwa do przyrządzania, tym bardziej że wymaga podania na gorąco, prosto z pieca i trudno to zsynchronizować z właściwym momentem wizyty. Poza tym pizza, jeżeli ma być atrakcją przyjęcia, nie może być byle jaka. Potrzebne są specjalne składniki — przede wszystkim pieczarki pokrojone w plasterki (surowe lub podsmażone), świeża lub konserwowa papryka, sardynki lub szproty w oliwie (bo trudno o tuńczyka czy anchois), może być też nieco boczku wędzonego, pomidory lub koncentrat, spory kawałek miękkiego sera żółtego (najlepiej limburski), a także dobra oliwa i przyprawa tzw. włoska lub tymianek czy bazylia. Wprawdzie nie wszystkie z wymienionych składników muszą znaleźć się na pizzy, ale im jest ich więcej, tym lepiej.