Nasze kontakty z młodzieżą i rodzicami nie pozostawiają cienia wątpliwości co do prawdziwości twierdzeń Minirtha i Meiera. Rzeczywiście mamy miliony współuzależnionych. Wielu spośród nich wpadło w szpony alkoholizmu lub narkomanii; licznych dręczy powracający z czasów dziecięcych koszmar, pełne wyrzutu głosy mówiące: „Postaraj się! Ty nigdy niczego nie potrafisz zrobić porządnie!” Do innych powraca z kolei poczucie nieważności, bo ich rodzice nie mieli dla nich czasu. Jeszcze więcej osób na zawsze utrwaliło w swojej pamięci słowa: „Będę ciebie kochać, jeśli będziesz się starać.” Minirth i Meier uważają, że mamy do czynienia z „wielopokoleniowym” działaniem współuzależnienia: oznacza to, że problemy jednej generacji przechodzą na następną, bez końca, chyba że w kolejnym etapie zostanie im położony kres. Kwestię tę porusza Mojżesz, gdy mówi o grzechach ojców przechodzących na trzecie i czwarte pokolenie ich dzieci (patrz Księga Wyjścia 34,7 i Księga Powtórzonego Prawa 5,8-10;6,l-2). Parafrazą do tego może być znany wiersz Dorothy Nolte o dzieciach uczących się życia: gdy dzieci żyją w krytycyzmie,
Objuczą się jak_%rytyfam>ać i potępiać innych. Qdy dzieci żyją wśród wrogości i gniewu, bfouczą się złości i watki. dy dzieci żyją w śmieszności, Ich własny obraz skurczy się do wstydu i fałszywego poniżenia. Qdy dzieci żyją we wstydzie i zmieszaniu, Same pogrążą się w poczuciu zimy.