Dywany

Run na dywany trwa od lat. Dlaczego tak się dzieje? Jest to chyba tak jak z meblami; chcemy, żeby u nas było podobnie jak u innych, dążymy do osiągnięcia standardu pozornej zamożności. Pozornej, bo rzadko który dzisiejszy dywan, poza prostokątnym kształtem ma wiele wspólnego z prawdziwym dywanem — wełnianym, miękkim, puszystym. Masowa produkcja dywanów z tworzyw sztucznych spowodowała w pewnym okresie ich niską cenę, stąd i duży popyt. A potem już każdy chciał mieć dywan, mimo że ceny wzrosły. Jednym słowem — dywan bardzo „zdemokratyczniał” i stał się artykułem nieomal niezbędnym. Czy rzeczywiście jest niezbędny np. jakiś szorstki dywan ze sztucznego sznurka? Zalety dywanu w mieszkaniu są niewątpliwe: ociepla, wycisza i „uprzytulnia” wnętrze, a także zdobi, jeżeli jest ładny i dobrze zgrany z kolorystyką i charakterem urządzenia wnętrza. Bo zdarza się taki pseudopers wśród zbie- raniny jakichś prostych mebli, który wygląda jak sztuczny kwiatek przy kożuchu. Albo jeżeli mamy pięknie utrzymaną podłogę z klepek, po co zakrywać ją wątpliwej urody dywanem. A nawet gdy podłoga jest z tworzywa, czy potrzebny jest dywan, kiedy w domu są dzieci, czołgają się, fikają koziołki, rozkładają różne zabawki, rysują, malują, lepią z plasteliny. Czy nie lepiej zostawić „gołą” podłogę, którą można nawet kilka razy dziennie przetrzeć wilgotną ścierką i łatwo oczyścić z plam? (O czyszczeniu dywanów piszemy na str. 150).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *