Zdarza się, że jedno z moich dzieci robi takie rzeczy, że muszę zagryźć wargi, wziąć głęboki oddech, a czasem nawet wybrać się na małą przechadzkę. Ponieważ mam skłonności do nakładania dość surowych kar, czasem zdarza mi się przesadzić. Później zmniejszam karę i przepraszam. Jednak moje wszystkie słabości, okazane w praktykowaniu bezwarunkowej akceptacji, równoważone są przez Ducha Świętego, który obdarza mnie umiejętnościami, o których istnieniu nie miałem nawet pojęcia. Warto tu przypomnieć, że stosowanie reguł bez odpowiedniego podejścia, w oderwaniu od wzajemnych stosunków, prowadzi do buntu. Rozwinięcie dobrych stosunków – opartych na akceptowaniu dziecka – zapobiegnie buntowi. Jego miejsce zajmie zrozumienie. Dziecko nie zawsze będzie tak posłuszne czy słodkie, jakbyśmy sobie tego życzyli, ale okaże zrozumienie oparte na zaufaniu. Nasze dzieci nie będą miały nigdy wątpliwości, że cokolwiek się stanie, zawsze będziemy je kochać. Pewność naszej miłości powinna opierać się na okazywanej przez nas akceptacji. To samo dotyczy miłości okazywanej nam przez Boga. Niektórzy uczeni sądzą, że najgłębsze przemyślenia apostoła Pawła na temat istoty Kościoła zawarte są w jego Liście do Efezjan 1,5. Słowa św. Pawła o Kościele-powszechnej rodzinie wierzących – odnoszą się również do samej rodziny. Święty Paweł powiada chrześcijanom, że Bóg „Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli (…)” Bóg akceptuje nas z własnej woli, a nie z konieczności. Akceptacja opiera się na akcie wyboru. W następnym rozdziale Dick Day opowie, jak poznał tę prawdę, przebywając w niewielkim azjatyckim kraju, i jak trwale wpłynęło to na niego i jego rodzinę.
