Dzięki Jezusowi pojąłem, że Bóg swoją akceptacją może wypełnić pustkę, która dręczyła mnie w całym dotychczasowym życiu, z powodu braku akceptacji ze strony ojca. Bóg nie poprzestał jednak na tym i wkrótce przesłał mi małą „nagrodę”. Już jako chrześcijanin starałem się poprawić stosunki z ojcem, jednak bez widocznych rezultatów. Ale pewna historia zbliżyła nas do siebie. Jadąc któregoś dnia samochodem, zatrzymałem auto przed przejazdem kolejowym. W chwilę później mój samochód został z tyłu staranowany przez pijanego kierowcę, jadącego ponad 60 km na godzinę. Wylądowałem w szpitalu ze złamanymi nogami, ramieniem i szyją. Gdy dowiedział się o tym mój ojciec, odwiedził mnie, a był tego dnia zupełnie trzeźwy. Powiedział wtedy: Jak u diabła możesz kochać takiego ojca jak ja? -Tato-odrzekłem -przed sześcioma miesiącami nienawidziłem cię, ale Chrystus odmienił moje życie. Wówczas opowiedziałem mu o wszystkich moich, związanych z Jezusem, odkryciach.
Ojciec nie przerywał. Wysłuchał mnie bez słowa. Gdy skończyłem, chciał abyśmy modlili się wspólnie i wtedy usłyszałem z jego ust coś dla mnie zupełnie niewiarygodnego: Boże, jeśli naprawdę jesteś Bogiem, a Chrystus Twoim Synem możesz uczynić z moim życiem to, co uczyniłeś z życiem mojego syna, pragnę tego.
