By pełniej zrozumieć słowa Jezusa skierowane do uczniów (i do nas), powinniśmy powrócić do istoty pojęcia Boga. Jan, który tak samo, a może i więcej niż każdy z pozostałych uczniów, potrzebował wskazówek Jezusa o istocie wielkości, przez całe późniejsze życie był apostołem. W uzupełnieniu do swojej Ewangelii napisał trzy listy do Kościołów chrześcijańskich. W Pierwszym Liście 4,8 wyraził jakże prostą, a równocześnie głęboką myśl, że „Bóg jest Miłością”. Słowo użyte przez Jana na określenie miłości to greckie agape, co oznacza bezwarunkową, pełną oddania miłość, która nie wymaga zapłaty ani nie oczekuje nagrody.
Bóg ze swej natury pragnie dawać. Boska agape – miłość – pragnie dawać. Dla wielu wygląda to tak, jak gdyby Bóg stworzył nas w celu zaspokojenia własnych potrzeb. Jeśli byłoby to prawdą, ’ mielibyśmy jeszcze większy dylemat, bowiem oznaczałoby to, źe, Bóg nie jest samowystarczalny. Rozwiązanie tego problemu polega na uzmysłowieniu sobie, że Bóg jest sam miłością wy pełni oną już – tej Trójcy. Miłość jest zawarta w Bogu, jest ona bowiem pomiędzy Ojcem i Synem, i Duchem Świętym. Bóg doprawdy nie potrzebuje nikogo poza samym sobą, bo On jest w trzech osobach. W Księdze Rodzaju 1,26-27 czytamy jednak, że Bóg (Ojciec, Syn i Duch Święty) rzekł: „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz (…) mężczyznę i niewiastę.” W rzeczywistości Bóg nas nie potrzebował. On nas pragnął i nadal nas pragnie. Jesteśmy istotami skończonymi, uczynionymi na obraz nieskończonego Boga. Oznacza to, że stworzył nas z darem odczuwania miłości – do Niego i do ludzi, zwłaszcza do dzieci. Nawiązanie tego rodzaju prawdziwego uczucia wymaga jednak dwóch rzeczy: wyboru i zaufania. Bóg stworzył nas obdarzając zdolnością wyboru: zła lub dobra. Pierwszy mężczyzna i pierwsza kobieta haniebnie przegrali tę próbę, a my wszyscy musimy do dzisiaj płacić za to cenę. Adam i Ewa wybrali zło, bowiem nie zaufali Bogu i Jego Słowu. I chociaż obraz Boga w człowieku skalany został grzechem pierworodnym, nadal jednak w nim pozostał. Bóg ciągle kocha człowieka miłością bezwarunkową, a swojego Syna wysłał na krzyż, by to udowodnić.
