Nieco odmienną gimnastykę można uprawiać … leżąc w łóżku. Nie śmiejcie się. Jest to wspaniały „wynalazek” — może dla leniwych, może dla chorych, ale również dla tych, którym rano ciężko wstać z łóżka, bo snu i odpoczynku było trochę za mało. Taka gimnastyka ułatwi im start do codziennych spraw. Najlepiej ćwiczyć właśnie rano, ale można to robić leżąc chwilę w ciągu dnia albo też wieczorem. W tym czasie okno powinno być otwarte, a przed ćwiczeniami należy wykonać kilka głębokich oddechów. ćwiczenie Leżymy, pamiętając o tym, że sylwetka powinna być wyprostowana, a wszystkie mięśnie rozluźnione. Plecy i ramiona przylegają ściśle do pościeli, ręce wzdłuż tułowia. Ćwiczenie polega na jak najsilniejszym napinaniu mięśni i następnie maksymalnym ich rozluźnieniu — od stóp aż do twarzy. A więc napinamy mięśnie stóp, kolejno łydek i ud „unosząc” je jak gdyby do góry (mięśnie a nie uda) w kierunku klatki piersiowej. Trzymamy chwilę mięśnie w napięciu, a potem kolejno, począwszy od mięśni brzucha, poprzez uda, łydki i stopy — rozluźniamy je. Powtarzamy to kilkakrotnie. Ćwiczenie jest właściwie niewidoczne, a sprawdzianem, poprawnego wykonania jest to, że czujemy, iż mięśnie poruszyły się „do góry”. ćwiczenie Napinamy mięśnie stóp, łydek, ud, wciągamy brzuch, napinamy klatkę piersiową, która rozszerza się i lekko unosi, następnie napinamy mięśnie szyi i twarzy, włącznie z mięśniem czoła, wszystko „do góry”, czyli doprowadzamy napięcie mięśni aż… do włosów. Poprzez krótki moment utrzymujemy mięśnie w napięciu, a potem kolejno, począwszy od twarzy — rozluźniamy. Powtarzamy to kilkakrotnie. Ćwiczenie będzie wykonane prawidłowo wtedy, kiedy odczujemy, że sylwetka jak gdyby skurczyła się, a następnie, po rozluźnieniu — wydłużyła. Odczujemy też ciepło w mięśniach.
