Moja sześciolatka spojrzała na mnie. Przez trzy ostatnie lata starałem się pomóc jej w zrozumieniu tego, czym jest bezwarunkowa akceptacja. Wyglądało na to, że starania te niewiele dla niej znaczyły. A jednak w tym momencie zwrócona w moją stronę powiedziała:
Taak… to nieważne czy wygram, czy nie. Ty i tak mnie kochasz! Po jej słowach owładnęła mną wielka radość. Nawet nie pamiętam, czy w tym meczu udało się Katie strzelić gola. Nie miało to i tak znaczenia. Najważniejsze było to, że ona wiedziała, iż kocham ją bez względu na wynik i o to właśnie chodzi.