Istnieje wiele sposobów wepchnięcia dziecka na drogę życia opartego na przymusie sukcesu. Pierwszym krokiem rodziców jest często przeniesienie na dziecko wszystkich swoich oczekiwań. Czasami rodzice pragną, by ich dziecko zdobyło to, czego sami nie byli w stanie osiągnąć. Oczekują, by zakwalifikowało się do drużyny uniwersyteckiej, znalazło lepszą pracę czy zdobyło wyższe wykształcenie. Rodzice pragną często przeżyć swoje życie ponownie za pośrednictwem swoich dzieci, co powoduje, że dzieci znajdują się pod ogromną presją oczekiwań mamy i taty. Jeśli do oczekiwań formułowanych wobec nich w domu dodamy oczekiwania ze strony nauczycieli i grup rówieśniczych, to otrzymamy w sumie obraz bardzo silnej presji. Dzieci wychowujące się w rodzinach chrześcijańskich pierwszy impuls perfekcjonizmu otrzymują ze strony kościoła. Poznałem wiele wierzących dzieci, które wychowały się w przekonaniu, że powinny być doskonałe. Ponieważ dążenie do doskonałości nie jest zbyt realistycznym sposobem na życie, jedynym wyjściem okazało się dla nich nałożenie swojego rodzaju duchowej zasłony – zwłaszcza wobec dorosłych. Czasem zdobywały się na szczere, otwarte stosunki z przyjaciółmi, ale wobec rodziców, nauczycieli, katechetów i pozostałych osób zastosowały swoisty rodzaj uczciwości, postępowanie „pod dorosłych”. Wśród ludzi chodzących obecnie do kościoła jest dość liczna grupa stanowiąca awangardę perfekcjonistów. A przecież Biblia opowiada ludziach, którzy nie są doskonali, a nawet często przegrani nieszczęśliwi. Rodzice niejednokrotnie szczycą się stawianiem swoim dzieciom wysokich wymagań. Jak powiada stare przysłowie: ,Jeśliwiele od kogoś wymagasz, sam bądź gotów do spełniania swych oczekiwań.” Należy zaprzestać w stosunku do, niekiedy jeszcze bardzo małych, dzieci dotychczasowego podejścia i zastanowić się, jakiego rodzaju oczekiwania można w ogóle wobec nich formułować.
