Trudno dzisiaj dziwić się pojawieniu tak ogromnej liczby małych buntowników – dzieci wyalienowanych, wściekłych, cynicznych i samotnych. Droga mamo i drogi tato, powinniśmy uświadomić sobie, że problem nie leży ani w czasach, ani w kulturze. Możemy usiłować w ten sposób tłumaczyć własne słabości, ale właściwe przyczyny tkwią głębiej – w naszych rodzinach. Gdy rodzice usiłują ustalić pewne reguły, nie kształtując uprzednio dobrych stosunków z dziećmi, wywołuje to oczywiście bunt. Czasem przybiera on formę otwartą, łatwą do zauważenia w reakcjach dziecka, ale chyba częściej mamy do czynienia z buntem ukrytym. Dziecko wydaje się być posłuszne, a tymczasem wykształca w sobie wiele urazów i pretensji, a także zniekształcony obraz samego siebie i poczucie małej wartości.
W każdej kulturze na świecie spotykamy się z prawdziwością reguły „Zasady nic nie znaczą bez odpowiedniego podejścia”. Brałem ostatnio udział w spotkaniu na Filipinach, w którym uczestniczyło ponad 600 duchownych i ich świeckich współpracowników. Na koniec rozmawiałem z ponad 200 osobami. Z rozmów tych wyłoniła się kwes- tianajistotniejsza, którą obrazuje historiaopowiedziana przez pewnego ojca rodziny. Jego troje dzieci – w wieku 17, 16 i 10 lat – uznano za „najgorsze dzieci w parafii”, a wszystkie buntowały się w różny sposób. Ojciec ten zwrócił się do mnie z prośbą o radę.
![](https://kospolska.pl/wp-content/uploads/2023/09/photo-pretty-beautiful-young-woman-sitting-cafe-indoors-drinking-white-wine-using-mobile-phone-820x546.jpg)